Wielkie cele, które do realizacji potrzebują odpowiednich ludzi. Po meczu Polonia — GKS Tychy.


Kibice chcą nowego stadionu i Ekstraklasy. Miasto nie kwapi się z nowym stadionem, a zawodnicy zawodzą na boisku. Polonia — GKS Tychy.

28 lipca 2025 Wielkie cele, które do realizacji potrzebują odpowiednich ludzi. Po meczu Polonia — GKS Tychy.
kspolonia.pl

Polonia przed własną publicznością rozpoczęła nowy sezon Betclic 1 Ligi. Kibice wywiesili oprawę Marsz Marsz Marsz… Po Awans Marsz. O tyle jest to symptomatyczne, że Polonia nie przypomina drużyny, która grała w finale baraży. Nieszczelna obrona i problemy z finalizacją akcji ofensywnych są jednym z wielu zmartwień trenera Mariusza Pawlaka.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek spotkania był w pełni pod kontrolą zawodników Polonii Warszawa. Pełna dominacja przyniosła zamierzone efekty w postaci bramki z rzutu karnego. I to było na tyle z pozytywów po stronie Polonii Warszawa, która grała bardzo przewidywalnie i do bólu nieskutecznie. Pomimo szybkiej reakcji po odbiorze piłki i graniu do przodu w tempo to brakowało Polonii ostatniego elementu – dobrego podania lub odpowiedniej decyzji o strzale na bramkę.

Bramka do szatni ustawiła mecz

Piłkarscy bogowie w niedzielne popołudnie nie sprzyjali podopiecznym Mariusza Pawlaka. A wszystko rozpoczęło się bardzo obiecująco dla Polonii. Dobre wejście w mecz całej drużyny wlało optymizm w serca kibiców. Pomimo poprzeczki i kilku dogodnych sytuacji bramkowych Czarne Koszule dopiero objęły prowadzenie po bramce z rzutu karnego Łukasza Zjawińskiego.

Dla podopiecznych Artura Skowronka mecz w Warszawie rozpoczął się bardzo źle, a mogło być jeszcze gorzej, gdyby Jakub Bieroński sfaulował Łukasza Zjawińskiego przed polem karnym. Po bramce Polonia stopniowo przygasała, współmiernie do rozkręcania się GKS-u Tychy. I kulminacją naporu tyszan był błąd Souleymane Cissé, który po przejęciu prostopadłego podania zwlekał z wybiciem piłki. Jeszcze jednym winnym straty bramki jest Łukasz Zjawiński, który świetnym podaniem obsłużył Szpakowskiego. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 1:1, ale w zupełnie innych nastrojach.

Na początku drugiej połowy GKS Tychy wykorzystał rzut rożny, wychodząc na prowadzenie. Przy drugiej, jak i pierwszej bramce znaczący wkład miał Souleymane Cissé, który nie zauważył w polu karnym Marcela Błachewicza. I Polonia musiała gonić wynik. A to w niedzielne popołudnie było ciężkie, ponieważ GKS Tychy również starał się grać ofensywnie, przez co Polonii było ciężko dojść do sytuacji bramkowej. A jeżeli już taka się pojawiała, to był problem z finalizacją akcji.

Przewidywalność Polonii w rozgrywaniu ataku

Ofensywa Polonii jak na razie zawodzi. I to nie tylko ostatni element, ale i sama budowa akcji ofensywnych. Brak zawodnika o charakterystyce Krzysztofa Kotona odbiera Polonii atut w postaci bramkostrzelnego Zjawińskiego. I choć może to górnolotnie zabrzmieć — to jego brak w Polonii będzie z każdą kolejną kolejką coraz bardziej widoczny. Dlatego właśnie pilne jest sprowadzenie odpowiedniego zastępcy w jego miejsce.

Oglądanie próbującego ścigać się z obrońcami Daniego Vege jest nazbyt przewidywalne. Hiszpan, jeżeli ma tylko piłkę przy nodze i trochę wolnej przestrzeni za obrońcą to rzuca wyzwanie biegowe bocznemu obrońcy. Oczywiście świadomy przeciwnik będzie mu zamykał drogę do bramki i tu Vega zderza się ze ścianą. Hiszpan szuka wówczas dośrodkowania, które niekiedy są celne. I choć mimo największego wskaźnika wygranych dryblingów z piłką (w poprzednim sezonie było to na poziomie 60% przy średnio 7 próbach na mecz) to uporczywe szukanie Vegi przez polonistów jest łatwe do rozszyfrowania.

I w tym należy upatrywać największy problem Polonii Warszawa, która uzależniła się od kilku zawodników. Jeżeli będą mieć dobry dzień, to Polonia będzie zapewne wygrywać. Natomiast jeżeli żaden z nich nie będzie miał dobrego dnia, jak to wczorajszy mecz pokazał — Polonia będzie przegrywała. Na ten moment nie wykrystalizowała się postać, która pociągnie drużynę, jeżeli jej liderzy zawiodą. A może w kadrze pierwszej drużyny takiego zawodnika nie ma?

Polonia musi się prędko obudzić, aby sprostać rozpalonym oczekiwaniom kibiców

Poprzedni sezon mógł być idealnym w wykonaniu Czarnych Koszul. Zabrakło tylko wygrania w Płocku w finale baraży o Ekstraklasę, bo wtedy mówilibyśmy o sezonie idealnym. Wczorajszy mecz z GKS-em Tychy powinien być sygnałem ostrzegawczym dla władz klubu z Konwiktorskiej. Polonia musi mieć jakościowych piłkarzy, jeżeli chce włączyć się w walkę o Ekstraklasę. I jest to oczywistość, o której sam Trener Mariusz Pawlak wspominał na konferencji prasowej.

Szkoleniowiec Czarnych Koszul zapewniał, że w klubie pracują nad transferami. Planują ściągnąć jakościowych zawodników, którzy będą wartością dodaną, a nie tylko obciążeniem dla budżetu klubu. I nie sposób się nie zgodzić z Trenerem, patrząc chociażby po wczorajszym występie Souleymane Cissé, który lekko mówiąc, nie był wysokich lotów. Warto pamiętać również o tym, że sezon dopiero się rozpoczął i wszystkie karty jeszcze nie zostały odkryte i przedwczesny osąd zawodników może okazać się zgubny.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze